Najlepsza wśród kobiet, 3. w całej stawce poruszających się bez wsparcia. Aneta Lamik została Mistrzynią Świata World Ultra-Cycling Association! Przejechanie 3600 km zajęło jej ponad 228 godzin.
Jechała w upałach, w burzy i deszczu, w ciemności, pod górkę i z górki. 3600 km wokół Polski na rowerze pokonała w dokładnie 228 godzin, 12 minut i 29 sekund, czyli ponad 9 dni. Lędzinianka Aneta Lamik została mistrzynią świata w kategorii 3600 km bez wsparcia, była trzecia (wliczając mężczyzn) i 8., biorąc pod uwagę również jadące zespoły (ze wsparciem). A jednak i tam tylko jedna kobieta była na mecie szybciej.

– Najtrudniejsze było stawianie czoła pogodzie. Szczególnie deszczu. Upał męczył, ale lepiej go znoszę niż przenikliwy chłód i jazdy po kilka godzin w deszczu i przemoczonych ubraniach – powiedziała nam kolarka z Lędzin tuż po zwycięstwie.
Było pod górkę
– Były momenty zwątpienia. Po burzy, i ulewnym deszczu, która mnie złapała w Sudetach, podczas podjazdu pod przełęcz Okraj. Udało mi się zjechać do Kowar po godz. 20, a stamtąd w przemoczonych ubraniach miałam jeszcze do przejechania ok. 70 km (z tego ok. 40 km lasami) do punktu kontrolnego, na którym czekały na mnie suche ubrania i nocleg. Dotarłam po godz 1, wyczerpana.
– Drugi kryzys miałam jadąc przez wybrzeże. Żeby uniknąć niebezpiecznych sytuacji na drodze wynikających ze wzmożonego ruchu samochodowego, postanowiłam odcinek pokonać nocą. Niestety, o godz. 3 zaczął padać deszcz, a opady utrzymywały się do godziny 15. Jazda w deszczu, chłodzie wyczerpuje. Udało się pokonać kryzys i dalej było już z górki.

Jak zawodniczka ocenia tegoroczną dyspozycję? – Udało mi się uniknąć kontuzji i jechać rozsądnie. Tak, by zachować siły na cały dystans. W niedzielę o godz. 7 (po solidnie przespanej nocy) do mety miałam ok. 450 km. Udało się go pokonać w niespełna 18 godzin, w pięknej pogodzie. Była moc do końca.
Czas lepszy niż przed rokiem
Przed rokiem Lamik również startowała i wtedy zajęła drugie miejsce w całej, ogólnopolskiej stawce. Wtedy jednak jechała z zespołem technicznym, teraz startowała w konkurencji unsupported. Na przejechanie trasy potrzebowała 229 godzin i 42 minuty, a więc zawodniczka poprawiła swój czas o ok. półtorej godziny. Mimo braku wsparcia na trasie!
Bo o wsparcie finansowe jak zwykle już zadbała lokalna firma Silesia Solar, dostarczająca m.in. fotowoltaikę i magazyny energii.

– To zespół fantastycznych osób. To nie tylko mój sponsor główny, ale również grupa wiernych kibiców. Wspólnie czerpiemy energię ze słońca – mówi Lamik. Silesia Solar to lokalny dostawca fotowoltaiki i magazynów energii z Imielina.
Gratulujemy i trzymamy kciuki za kolejne osiągnięcia!
(DŁ). Fot. Fot. Race Around Poland – WUCA World UltraCycling Championship / Damian Ługowski

