Radni w Lędzinach w trakcie ostatniej sesji rady miasta podjęli uchwałę zmniejszającą rentę planistyczną z 30 do… 2%. Efektem tego osoby sprzedające ziemię inwestorowi, który buduje hale przemysłowe w Lędzinach, sporo zaoszczędzą. 

Przeciwko takiemu obrotowi spraw ostro protestuje Marek Jarocki*. Mówi: jako miasto mamy do stracenia nawet miliard złotych, bo budowa hal w Lędzinach nie skończy się na tych terenach!

Co to w ogóle jest „renta planistyczna”?

To nie jest jakaś zbójecka opłata. To jest zwykły podatek, którego powodem powstania jest to samo założenie, co przy podatku od spadku albo od wygranej w totolotka. W pewnym momencie osiągasz nagle bardzo wysokie dochody często w skali niewyobrażalnej dla zwykłych ludzi. I państwo powiedziało tak – jeśli uzyskujesz ten nagły dochód, a uzyskujesz go tylko dlatego, że miasto postanowiło zmienić sposób zagospodarowania twojego terenu, to musisz temu miastu odpalić “działkę” za to, że dzięki temu miastu jesteś w stanie te pieniądze uzyskać. 

I teraz przykład praktyczny. Mamy łąki i pola w Lędzinach, warte 30, 40, może 50 złotych za m2. Na rynku nieruchomości są to grosze. I przychodzi inwestor i mówi: „ja chcę, żeby to był teren przemysłowy.” On będzie wiele więcej wart, bo to już nie są same łąki, tylko jest tam pociągnięta sieć energetyczna,  jest cała infrastruktura, drogi. I miasto mówi: „Dobra, zgodzimy się na zmianę sposobu zagospodarowania tego terenu i damy mu status terenu przemysłowego”. Ale to sprawi, że metr kwadratowy będzie warty nie 30-40 złotych, tylko 350, jak w sąsiednim Bieruniu. Albo 400, bo takich inwestorów jest mnóstwo i cena może pójść w górę. 

O ilu osobach mówimy, kiedy mowa o obniżce renty planistycznej z 30 do 2%?

Musimy zacząć od tego, ile osób może hipotetycznie być! Bo dziś mówimy o 50 ha gdzieś tam przy drodze S1. Ale to jest szczyt góry lodowej, bo to jest jedna z dróg, która otacza Lędziny, przy której opłaca się tworzyć takie miejsca pracy, hale i budynki. Ale za chwilę powstanie droga, która będzie odnogą drogi S1, ta nowa droga do Bielska, która będzie biegła wzdłuż wschodniej ściany miasta. A tam tych hektarów jest 20 razy tyle! I to, co się dzieje teraz, w jednym miejscu może stać się w skali dziesięć razy większej na drugiej stronie miasta. 

Mało tego, jeśli popatrzymy na to, jak rozwija się Bieruń i Tychy, to zobaczymy, że przy naszej południowej stronie też stawiają hale wzdłuż drogi DK44. Więc co się stanie? Naturalną sprawą będzie, że nie zatrzymają się na granicy miasta. Oni będą chcieli wykorzystać tę szansę – bo tam też są łąki i pola – i zbudować takie hale na południowej stronie miasta, od strony Klimontu. I już teraz ten inwestor, który buduje na zachodzie, przy S1, skupuje działki przy Klimoncie. Oficjalnie po to, by oddać to miastu na łąki i pola. 

Moim zdaniem przygotowują się do postawienia kopii tych hal od strony Bierunia, by je zintegrować z tymi halami, które już w Bieruniu istnieją. Ten problem, który powstał z tym podatkiem, nie dotyczy tam 50 hektarów czy 10 osób, które mają tam działki. Może się okazać, że mówimy o sytuacji, która w skali miasta nie będzie dotyczyła 50 hektarów, tylko 500 lub tysiąca hektarów!

Co to właśnie oznacza wobec uchwalenia zmiany renty planistycznej z 30 na 2%?

I tu znowu trzeba zacząć od skali. Na tych 50 hektarach mamy możliwość uzyskania… Mieliśmy, bo zagłosowano tak, jak zagłosowano, około 40-50 milionów złotych, czyli równowartość połowy budżetu miasta, którą możemy użyć jako “wkład” na inwestycje. I sprawa wygląda tak, że by nie musieć płacić podatku od tego nadzwyczajnego dochodu, radni uchwalili, że będzie on wynosić tylko dwa procent. Czyli jakieś grosze!

Z ilu pieniędzy dla miasta, twoim zdaniem, zrezygnowali głosujący za uchwałą radni?

W ten sposób stworzyli pewien schemat działania, bo każdy kolejny będzie mógł powiedzieć: „ja też chcę mieć dwa procent!”. Możemy mówić o 500, a może 1000 hektarów, to pomnóżmy sobie 50 milionów złotych razy 20. To jest skala pieniędzy, które w ciągu 10 lat, może ośmiu miasto może stracić.

Miliard.

Jak stracimy miliard złotych z podatku w skali 10 lat, to jest to tak naprawdę drugi budżet tego miasta w każdym roku. Ile można byłoby zrobić, gdyby te pieniądze były w mieście? Dlatego nie mówimy o wartościach granicznych, ale o wkładzie własnym na inwestycje, które mogą być pokryte w 80-90 procentach z dotacji unijnych.

Jeśli żyjemy w pewnym państwie, które przyjęło pewne zasady, to jedną z tych zasad jest to, że wszyscy płacimy podatki. Po drugie, według jednolitych zasad i wysokości, a po trzecie tych podatków nie inwestujemy na rzeczy tych, którzy je zapłacili, tylko na rzecz wszystkich. Beneficjentem jest całe miasto, a nie gość, dzięki któremu ten podatek uzyskano. Tak jak szef każdego z nas – płaci podatek od swoich dochodów, ale później wykorzystujemy go wspólnie, a nie na potrzeby tego szefa. A tu dzieje się coś zupełnie odwrotnego. Zwalniamy ludzi z podatku w nadzwyczajnej loterii. To jest dla nich deal życia. 

Ja przekopałem wszystkie okoliczne miasta i nie znalazłem żadnego, które obniżyłoby rentę poniżej 30 procent. Natomiast z tego, co przekopałem w skali Polski, to jest jedna wieś na Pomorzu, która obniżyła ją do 20 procent, bo inwestor wybudował drogę, wyasfaltował ją i zrobił ją po to, by służyła wszystkim.

Marek Jarocki

Pojawił się argument, że w przeciwnym wypadku inwestorowi nie opłacałoby się budować w Lędzinach, a miasto zostałoby na lodzie.

To niech inwestor się wycofa. To nie jest jedyny inwestor w tym mieście i nie jest jedyny inwestor w tym kraju. Takich firm, tego typu, które budują hale na tej samej zasadzie, jest około 50 w tym kraju. To jeśli ten jeden się wycofa, to już żaden inny nie przyjdzie? Bzdura! To zjawi się na jego miejsce dziesięciu innych, bo każdy zdaje sobie sprawę z tego, że nasze łąki są atrakcyjne, bo są dziesięć razy tańsze niż w Tychach, Bieruniu, Mysłowicach i innych miastach dookoła.

Czy w sąsiednich miastach albo w innych miastach w Polsce też jest obniżana renta planistyczna?

Ja przekopałem wszystkie okoliczne miasta i nie znalazłem żadnego, które obniżyłoby rentę poniżej 30 procent. Natomiast z tego, co przekopałem w skali Polski, to jest jedna wieś na Pomorzu, która obniżyła ją do 20 procent, bo inwestor wybudował drogę, wyasfaltował ją i zrobił ją po to, by służyła wszystkim.

A co inwestor zrobi dla Lędzin? Wybuduje drogę, którą i tak musi zbudować, bo musi tam jakoś dojechać. Drogę, z której będą korzystać tylko TIRy, bo ma być tak zbudowana, żeby nie wjechała do miasta. 

Za to miasto będzie mieć wpływy z podatków.

Nieprawda, bo złożono wniosek o wpisanie tych hal do Specjalnej Strefy Ekonomicznej, więc przez dziesięć lat albo i więcej nie zapłacą ani grosza podatków do miasta.

Mamy możliwość uzyskać dla tego miasta nawet miliard złotych albo wyrzucić go w błoto. Trzeba się zastanowić, na kogo będziemy głosować w nadchodzących wyborach.

Marek Jarocki

Dlaczego ty się tym zajmujesz, jako Marek Jarocki, mieszkaniec Lędzin, redaktor portalu Lędziny24?

Ja ogólnie lubię ciekawe sprawy. Z zamiłowania jestem prawnikiem, z zawodu logistykiem i lubię ciekawe sprawy. Lubię rozwiązywać sprawy skomplikowane i czynić je prostymi, zresztą nawet na opisie na profilu na Facebooku mam opis, że „tłumaczę z języka urzędowego na polski”. Prowadząc czasopismo, trafiłem na czubek góry lodowej, którą jest ta afera z podatkiem 2%. Przy czym nie jest to taka afera, że kogoś złapaliśmy za rękę i udowodniliśmy mu, że to jest przestępstwo. Afera pokazuje obłudę, zakłamanie, brak dbania o interes społeczny przez radnych, choć to właśnie oni powinni o niego dbać. 

Czy oprócz tego, że opisujesz tę sprawę i masz zamiar opisywać ją dalej, zamierzasz zrobić coś jeszcze?

Z tego co wiem, uchwała rady miasta została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z wnioskiem o wydanie tak zwanego zabezpieczenia, które może spowodować, że nie wejdzie ona w życie. A samo zaskarżenie spowoduje, że może zostać uchylona i skierowana do ponownego rozpoznania. 

Kto ją zaskarżył?

Nie mogę tego powiedzieć, to tajemnica dziennikarska, ale wiem, że to zostało zrobione. I teraz, jeśli ewentualnie Sąd Administracyjny podzieli zarzuty tej skargi, którą czytałem, a którą złożono podobno w środę, to wróci sprawa do ponownego rozpoznania, ale nie będą jej już rozpoznawali ci sami ludzie, bo będzie nowa rada. I może ktoś pójdzie wtedy po rozum do głowy.

Mamy możliwość uzyskać dla tego miasta nawet miliard złotych albo wyrzucić go w błoto. Trzeba się zastanowić, na kogo będziemy głosować w nadchodzących wyborach.

* Marek Jarocki – dziennikarz obywatelski, autor stron Lędziny24 oraz Centralny Szpital Psychiatryczny, logistyk, prawnik.

Za przyjęciem uchwały obniżającej rentę planistyczną zagłosowali: Bogusław Dzierżak, Tadeusz Ingram, Karol Kolny, Tomasz Kostyra, Bogusław Noras, Elżbieta Ostrowska, Bogumiła Stolecka, Paweł Wanot. 

Przeciw byli: Maria Głos, Łukasz Kuczek, Szymon Simonicz, Edward Urbańczyk, Sebastian Zimnal.

Cała sesja Rady Miasta Lędziny w tej sprawie dostępna jest TUTAJ.

Najnowsze